sobota, 4 marca 2017

1.04

ㅡ  Aisza ㅡ  wymamrotałam odpychając liżącego mnie po twarzy psa, jednak owczarkowi to zupełnie nie przeszkadzało i w dalszym ciągu lizał każdą wystająca poza pościel część mojego ciała. ㅡ  Aisza, uspokój się! ㅡ  krzyknęłam spychając suczkę na podłogę obok łóżka. Sama też usiadłam zerkając na zegar, który wskazywał kilka minut po godzinie ósmej, co było oczywiście porą nieprawdopodobnie wczesną jak na leniwą, lipcową sobotę. Warknęłam pod nosem kilka niegodnych powtórzenia słów zerkając na merdającego ogonem psa. Jej oddech świszczał przerywając panującą na piętrze cieszę, a ja doskonale wiedziałam czego ta terrorystka ode mnie oczekuje. Z jęknęłam zwlekłam się z łóżka zabierając tylko kilka porozrzucanych po podłodze ubrań.
Aisza była moim psem i tylko przy mnie pozwalała sobie na takie zachowanie. Gdy mnie nie było w rodzinnym domu chodziła dumnie warcząc na nieco rozbrykanego Jakiego, który mimo swoich dwóch lat dalej zachowywał się jak szczeniak. Mojej suczce nie wypadało biegać za piłką czy ujadać na listonosza. Od kilku lat, odkąd ją miałam wolała siedzieć z pyskiem na moich kolanach niż biegać po ogrodzie. Trzepnęłam ją tylko lekko w pysk i wyszłam z pokoju nastrajając się odpowiednio do długiego spaceru, o którego prośbę, a właściwie żądanie widziałam w ciemnych oczach owczarka niemieckiego.
Prowadziłam ją spokojnie przez opustoszałe uliczki miasta, żeby w końcu móc spuścić ją ze smyczy na zapuszczonym szkolnym boisku. Uśmiechnęłam się szczerze widząc jak wbiega wśród wysoką trawę - była szczęśliwa, a i mi chyba udziela się jej stan. Wczorajsza rozmowa z Tande dalej odtwarzała się pod moimi powiekami za każdym razem, gdy zamykałam oczy na dłuższą chwilę. To nie było tak, że ja nie chciałam szczęścia mojej siostry - po prostu dalej w jakiś sposób go pragnęłam, chociaż przez większość czasu nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Nie rozstaliśmy się w pokoju, był krzyk, trzaśnięcie drzwiami i kilka rozbitych talerzy. Zachowywaliśmy się jak para, choć nigdy nią nie byliśmy - łączył nas tylko i wyłącznie seks - kilka mocnych pocałunków, kilka jęków i krzyki przerywające ciszę jego lub mojego mieszkania. Machnęłam ręką siadając na ławce, której farba odpadała za każdym razem, gdy się poruszam. Przymknęłam oczy włączając najmocniejszą piosenkę jaką miałam na playliście, jednak nawet ona nie umiała zdusić wyrzutów sumienia, które odezwały się w kawiarnianym ogródku, gdy Axel mocniej zacisnął rękę na mojej talii. Wróciłam na ziemię, gdy ktoś zasłonił mi jedyne źródło przyjemności jakim było w tym momencie Słońce. Uniosłam powieki przyglądając się uśmiechającym się szelmowsko blondynowi, do którego prawie natychmiast przybiegła moja psina, która jakimś cudem nie rzucała się na niego jak na innych moich absztyfikantów jeszcze za czasów licealnych.
ㅡ Nie wiedziałem, że należysz do rannych ptaszków ㅡ  zaśmiał się ironicznie wskazując na moje wręcz pachnące nowością buty do biegania, które jakimś cudem udało mi się znaleźć na dnie szafy. Wstałam patrząc na niego uważnie, jednak zadzierając do góry głowę musiałam wyglądać dość komicznie. Aisza usiadła na wyszczerbionym chodniku otaczającym ławki obserwując nas z przekrzywionym łbem. Rzuciłam jej jeszcze ostrzegawcze spojrzenie, jednak zupełnie nie zwróciła na mnie uwagi. Nawet psa mi omamił - pomyślałam na chwilę odrywając się od oczu Norwega.
ㅡ Wielu rzeczy o mnie nie wiesz ㅡ  zauważyłam próbując go wyminąć, jednak złapał mój nadgarstek mocno go wykręcając na co syknęłam z bólu. Mój pies nawet nie warknął, o szczekaniu nie wspominając. Czułam się osamotniona, zdana na czyjąś łaskę - a jeśli miałam się tak czuć, nie chciałam, żeby mój byt lub niebyt leżał w ręką Daniela.
ㅡ  Dalej masz te same perfumy ㅡ  zauważył zaciągając się korzennym zapachem, a ja prychnęłam przewracając oczami. ㅡ Zabawne, że dalej masz dreszcze jak cię dotykam.
ㅡ To dreszcz obrzydzenia ㅡ mruknęłam modląc się, żeby kolejny raz ciepło nie rozlało mi się po całym ciele. Od naszej pierwszej, wspólnej nocy czułam się źle, gdy tylko był w pobliżu. Działał na mnie tak mocno, że nie byłam w stanie tego kontrolować, więc zagryzłam tylko policzki od środka i kiwałam głową, że wszystko jest w porządku. Odwróciłam głowę na tyle, żeby opóźnić poczucie jego zapachu tak długo jak tylko byłam w stanie.
ㅡ  A jakbym zrobił tak? ㅡ  przybliżył się do mnie tak mocno, że czułam jego miętowy oddech, który owiewał moje wargi budząc do pracy rejonu mózgu, którym rzadko pozwalam dochodzić do głosu. Zamarłam zupełnie nie wiedząc jak zareagować, jednak moje ciało zadecydowało za mnie. Niewidzialny ciężar opuścił się na moje płuca w chwili, gdy dotknął mojego policzka, a każdy dotyk opuszków jego palców palił moją skórę niczym wypalone znamię. Przełknęłam ślinę nie mając ochoty, ani też siły się odcisnąć - przerwać tę chorą grę, którą sama zaczęłam poprzedniego wieczora. Przymknęłam oczy pragnąc go każdą komórką mojego ciała, wargi bolały mnie z niepocałowania, jednak to nie nastąpiło. Usłyszałam tylko jego cichy śmiech, a gdy ponownie zajrzałam w jego oczy dostrzegłam rozbawienie. ㅡ Znowu wygrałem.
Chwilę potem usłyszałam jak odbiegał, a ja stałam w tamtym miejscu pomstując jego, własną głupotę i cały świat na miękkich kolanach aż do momentu aż dzwonek mojego telefonu nie rozniósł się echem po boisku mojej starej podstawówki.




trochę mi smutno, że jest Was tak mało, jednak nie zwieszam głowy, bo Daniel za bardzo mi po niej chodzi.


2 komentarze:

  1. Wybacz, że mnie ostatnio nie było.
    Daniel wygrywa wszystko. Powstał nowy team :3 Bezczelnie wygrywa, ale wychodzi mu to w sposób fenomenalny. Czasami taki układ jest ważniejszy niż prawdziwy związek.
    Kocham coraz mocniej.
    Karo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz, proszę pisz!
    Uwielbiam ten klimat tutaj i takiego Daniele uwielbiam. To jest to wydanie, które kupuję!
    Cóż, Tande okazał się ku zaskoczeniu równorzędnym rywalem w tej pokręconej grze :D Wytacza co raz cięższe działa i czekam na jakąś spektakularną kontrę :D to napięcie między nimi jest tak bardzo wyczuwalne, że aż mnie kopie!
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń